TVP 3 Łódź – uzupełnienie rozmowy z Magdaleną Libiszewską i Szymonem Nowakiem

Patrząc na Twój pomysł na nauczanie, nie sposób odnieść wrażenia, że nie ma osób niezdolnych muzycznie, najważniejsze jest indywidualne podejście do ucznia i każdego da się nauczyć.

Tak, każdego można nauczyć grać na instrumencie. Każdy może rozwijać swoje umiejętności i grać coraz lepiej. Jednak o tym, jaki poziom osiągniemy, decyduje bardzo wiele czynników. Najważniejsze z nich to:

  • Kompetentny nauczyciel
  • Ukształtowanie prawidłowych podstaw 
  • Zrozumienie swoich ograniczeń i odnalezienie mocnych stron
  • Wsparcie najbliższego otoczenia
  • Zaangażowanie 
  • Motywacja wewnętrzna

Czy podręcznik online “Jak ugryźć saksofon”, jest odpowiedzią na COVID 19, czy chęcią dzielenia się wiedzą?

Podręcznik jest wynikiem 5 letniej, żmudnej pracy. Napisany został z ogromną dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Największym wyzwaniem było utrzymanie kolejności przedstawianych treści (rozpoczynając od pulsu) w taki sposób, aby nie pojawił się żaden nowy termin muzyczny, bez wcześniejszego przygotowania. Treści natomiast połączone zostały ściśle z umiejętnościami praktycznymi. Utrzymanie konstrukcji zdeterminowanej tymi założeniami było olbrzymim wyzwaniem.

Odpowiedzią na COVID 19 była tylko forma publikacji. Proces wydawniczy bardzo się przedłużał, dlatego podjąłem decyzję o otwartej, dostępnej dla wszystkich formie internetowej. Chęć dzielenia się wiedzą była zdecydowanie najważniejszą przyczyną powstania podręcznika, o czym świadczy choćby fakt braku udziału sponsorów.

W sporcie mówi się, że dziecko odchodzi nie od sportu, tylko od trenera. Czy w przypadku saksofonu jest tak samo? Nauczyciel odgrywa dużą rolę?

Nauczyciel odgrywa ogromną rolę. Każdy nauczyciel i każdy rodzic powinien zdawać sobie z tego sprawę. Moje obserwacje nie są jednak optymistyczne.Rola szkoły często redukowana jest przez otoczenie do miejsca opieki nad dzieckiem, gdzie przy okazji, nauczyciel ma obowiązek nauczyć dziecko na piątkę. Umniejszanie roli nauczyciela jest bardzo niebezpieczne, ale problem jest na tyle złożony, że należałoby poświęcić mu osobny artykuł.

Analogia ze sportem jest bardzo trafna. Nauczyciela gry na instrumencie można z całą odpowiedzialnością nazwać trenerem. Wiedza przekazywana uczniom musi być ściśle połączona z rozwojem umiejętności praktycznych. Należy pamiętać, że mówimy o umiejętnościach niezwykle precyzyjnych, dlatego „plan treningowy” musi być bardzo przemyślany. Jednak nawet najlepszy plan nie przyniesie zakładanych rezultatów jeśli zawodnik nie będzie starał się go realizować. 

Odejście ucznia, rezygnacja z nauki, jest często odczuwane jako porażka przez nauczyciela. Sam w takich przypadkach czułem się źle, szczególnie w pierwszych latach mojej pracy. 

Z perspektywy czasu postrzegam ten problem nieco inaczej. Odejście zawodnika od trenera nie musi być porażką. 

Czasem zawodnik (uczeń) dostrzega, że to jednak nie jest jego droga, że wyzwanie okazało się zbyt trudne, że potrzeba więcej zaangażowania niż się spodziewał. 

Czasem dyscyplinę należy zweryfikować. Nawet idealna, wieloletnia współpraca z najlepszym sztabem trenerskim, nie pozwoliłaby Adamowi Małyszowi osiągnąć spektakularnych wyników w pchnięciu kulą, a z pewnością nie można powiedzieć, że: „on nie nadaje” się do sportu. Jeśli z podobnych powodów uczeń odchodzi od trenera, nie ma niczyjej winy. Winą byłoby trwanie w sytuacji skazanej na porażkę.

Praca w szkole muzycznej jest specyficzna, choćby ze względu na formę zajęć indywidualnych. Między nauczycielem a uczniem powinna wytworzyć się pewna więź, zaufanie. W tym celu świadomy nauczyciel korzysta z wielu narzędzi i technik. Niestety, w niektórych przypadkach zbudowanie takiej relacji, pomimo starań jest niemożliwe i nie ma w tym niczyjej winy. 

Takie sytuacje się zdarzają, ale jeśli zdarzają się często, dobrze jest głębiej im się  przyjrzeć i dokonać wnikliwej autorefleksji.

Na początku zapału do nauki nie brakuje. Co zrobić kiedy przychodzi kryzys?

Zapał to chęć do działania. 

Nauce nowych rzeczy towarzyszy ekscytacja, której trudno się dziwić. Nie znamy wówczas problemów, z którymi niewątpliwie przyjdzie nam się zmierzyć. Nauka polega na ich rozwiązywaniu i pokonywaniu trudności, będących integralną częścią rozwoju. Z chwilą, kiedy nie mamy przed sobą trudności i problemów, kończy się nuka. 

O kryzysie możemy mówić, kiedy nie potrafimy pokonać przeszkód przez dłuższy czas, mimo ogromnych chęci i wielu starań. 

Mam za sobą wiele kryzysów i wiem jak dziwnie to zabrzmi, ale: „kryzysy są bardzo potrzebne”. Oczywiście nie postrzegałem kryzysu w ten sposób, kiedy mi towarzyszył. Możemy powiedzieć, że kryzys to etap rozwoju,  w którym „dochodzimy do ściany”. Im dłużej będziemy tkwić w tym miejscu, tym głębszy i bardziej bolesny będzie kryzys. Ściana przecież nie zniknie, więc nie pozostaje nic innego, jak zawrócić i poszukać drogi, którą bezpiecznie ją ominiemy.

Kryzys to miejsce, w którym jesteśmy zmuszeni do głębokiej refleksji, do zweryfikowania sposobu nauki, do przyjrzenia się dotychczasowym metodom. Niezwykle trudno zrobić to samodzielnie. Potrzebne jest spojrzenie z dystansu. Zdefiniowanie przyczyny niepowodzeń jest bardzo ważną rolą nauczyciela, ale nie jest to łatwe zadanie. Nauczyciel zna doskonale swoich uczniów, uczniowie znają doskonale nauczyciela. Można brzydko powiedzieć, że są do siebie bardzo „przyzwyczajeni”, dlatego konsultacje w bezpiecznej, przyjaznej atmosferze z innym nauczycielem mogą bardzo pomóc. 

Czasem zdanie wypowiedziane przez kogoś, kto inaczej wygląda, ma inny ton głosu, inny sposób mówienia, staje się nagle „prawdą objawioną”, mimo, że padało setki razy na regularnych zajęciach, nigdy nie zostało właściwie usłyszane przez ucznia.

Ciśnie się wtedy na usta: „przecież mówiłem!”, ale nie ma to większego znaczenia. Ważne, żeby pomóc wyjść z kryzysu, żeby szukać i próbować, bo ściana nie zniknie. 

Zmagania z kryzysem są świetną okazją do znalezienia innych możliwości, mogą stać się bodźcem do rozwoju na nowym, wyższym poziomie.

Radzisz na swoim blogu, żeby nagrywać swoje muzyczne poczynania. Ale na początku, to się przecież można załamać, słysząc swoje dźwięki. Dlaczego nagrywać?

„Żeby się nie załamać…” 

Próba zminimalizowania tego zagrożenia, była głównym powodem rozpoczęcia pracy nad podręcznikiem. Celem mojej strony jest dostarczenie narzędzi, które sprawią, że początki nauki będą łatwiejsze,  że uczeń będzie mógł traktować swoje pierwsze dźwięki jak muzykę. Dzięki udostępnionym plikom z akompaniamentem fortepianu, znacznie łatwiej zmobilizować się do nagrywania ćwiczeń od samego początku. 

Podczas gry uczeń zaabsorbowany jest mnóstwem czynności, które musi wykonać w odpowiedni sposób, w ściśle określonym czasie. Słyszy własną grę „przez sito” wielu działań i naprawdę trudno jest w tej sytuacji o obiektywną samoocenę. Wymiana podobnych zdań na zajęciach zdarza się bardzo często:

  • „W trzecim takcie nie byłeś punktualnie na raz”
  • „Jak to? Przecież zagrałem dobrze”

albo,

  • „Między dźwiękiem e i f jest legato”
  • „Przecież zagrałem legato”

Tylko dzięki nagraniom muzyka może być uchwytna. Korzystając z nich, uczeń sam może ocenić poprawność wykonywanych ćwiczeń, nie musi wierzyć nauczycielowi na słowo. Sam ma szansę określić co mu się podobało, a co nie. Muszę przyznać, że te spostrzeżenia najczęściej są zbieżne z wnioskami nauczyciela. Wracając jeszcze na chwilę do sportowców i trenerów… Trenerzy nagrywają swoich zawodników nawet na zawodach, nie mówiąc o treningach. To po prostu jest potrzebne i pozwala wiele zrozumieć bez zbędnych słów.    

Dla kogo jest podręcznik, tylko dla samouków?

Podręcznik jest dla wszystkich, którzy znajdą w nim pomoc. Dawno minęły czasy, kiedy jedynym źródłem informacji był jeden nauczyciel, jeden podręcznik, była jedna szkoła. Obecny, nieograniczony dostęp do wiedzy jest wielką szansą, ale rodzi także wiele niebezpieczeństw, płynących z niekompetencji i ignorancji osób, umieszczających w sieci treści, mogące bardzo zaszkodzić rozwojowi. Nawet jeśli ktoś nie chce zostać uczniem szkoły muzycznej, powinien konsultować się ze specjalistą w danej dziedzinie.

Samoukiem poniekąd jest każdy, kto uczy się gry na instrumencie. Nauczyciel tylko wskazuje najlepsze rozwiązania, skraca drogę, którą uczeń musi przejść samodzielnie. Lekcje gry, kontakt z nauczycielem, to tylko niewielki fragment pracy, którą trzeba samodzielnie wykonać. Uczeń staje się samoukiem za każdym razem, kiedy opuszcza salę lekcyjną.

Czy podręcznik może być w takim razie dopełnieniem regularnych zajęć w szkole muzycznej?

Zdecydowanie tak. 

”Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi”- śpiewał Jerzy Stuhr. Czy z grą na saksofonie jest tak samo, nie ważne jak, ważne żeby grać?

Śpiewać z przymróżeniem oka, jak Jerzy Stuhr w 1977 roku w Opolu, istotnie może każdy. Z grą na instrumencie jest znacznie trudniej, nawet jeśli przyjmiemy założenie, że „nie o to chodzi, jak co komu wychodzi”. Mówiąc serio, muzyka powinna dawać przyjemność i być dla każdego. Należy jednak głośno mówić o tym, że osiągnięcie wysokiego poziomu artystycznego wymaga wielu lat ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Artystom, którzy przeszli tę drogę należy się podziw. 

Jonasz Kofta, autor tekstu wspomnianego przeboju, z pewnością nie spodziewał się jaką moc w XXI wieku zyska słowo „każdy”. 

Dziś każdy może pokazać się publiczności, a miarą sukcesu staje się ilość wyświetleń i lajków. 

Tylko za co tak naprawdę dajemy lajki? 

Czy na pewno za prezentowany poziom? 

Czy ilość odsłon jest miarą prawdziwej wartości? 

Czy internauci oglądają wyłącznie wartościowe rzeczy? 

Zadawajmy sobie te pytania i przypominajmy o nich.

Od lat dziennikarze, celebryci, jurorzy telewizyjnych talent show, używają słów, które w rezultacie dezorientują niewykształconych słuchaczy. Nierzadko wylewają łzy wzruszenia na wizji po zupełnie przeciętnych wykonaniach. Cyklicznie oznajmiają o najlepszych, wyjątkowych, historycznych występach. Oczywiście dzieje się to w imię lepszej oglądalności, bo historia owych produkcji często kończy się wraz z wejściem bloku reklamowego.

Oczywiście śpiewać i grać może każdy, ale każde wykonanie powinno mieć swoje miejsce, nie każde wykonanie jest sztuką.

Co daje młodym ludziom nauka gry na instrumencie?

Jeśli pojawiłoby się inne pytanie, z pewnością zaprotestowałbym: „a czym się różni młody człowiek od dorosłego”? W tym przypadku jest inaczej. Dojrzali ludzie mają za sobą wiele doświadczeń, które weryfikują nieprawdziwe teorie na temat sukcesu czy złudnego obrazu kariery. Młodym ludziom usiłuje się wmówić, że karierę można zrobić szybko, a najlepiej jeśli przyjdzie bez starań, bez wysiłku. Że trzeba tylko zaczekać na właściwy moment, genialny pomysł, czy na spotkanie właściwego człowieka. Istnieje również przekonanie, że wszystko można zdobyć przy pomocy odpowiedniej ilości gotówki.

Umiejętność gry na instrumencie jest jedną z tych rzeczy, których nie można kupić. Nie można niczego przyśpieszyć, ani niczego pominąć. Nauka gry na instrumencie uczy:

  • Pokory do ciężkiej pracy
  • Lepszej świadomości własnego ciała 
  • Cierpliwości
  • Samodyscypliny
  • Wrażliwości i poczucia estetyki
  • W późniejszym etapie współpracy w zespole 
  • Szacunku do sztuki.

Czy wszystkich uczniów należy mierzyć jedną miarą, czy raczej stosować podejście indywidualne?

Zdecydowanie należy stosować podejście indywidualne. Kształcenie w szkole muzycznej musi być w pewien sposób mierzone, oceniane. Przyjmuje się określone kryteria w celu ujednolicenia ilości materiału, technik, które uczeń powinien umieć realizować na poszczególnych etapach nauki. Jednak dowolność w sposobie realizacji podstawy programowej jest bardzo duża i od nauczyciela zależy w dużej mierze dostosowanie ilości i trudności materiału do indywidualnych możliwości i potrzeb ucznia.

Jeśli artykuł Ci pomógł, podziel się z innymi.

Jeśli chcesz śledzić nowe wpisy, zapisz się na bezpłatny Newsletter poniżej.